2012-03-23 Bez Jacka
Nie wszystko można przewidzieć. Ostatnio pisałem, że w przypadku niektórych wykonawców wszystko jest przewidywalne i dokładnie wiem co nas czeka. Okazuje się jednak, że czasami nie jest to prawdą, a piątkowy wieczór z grupą "Bez Jacka" był tego najlepszym przykładem. Spodziewałem się mocnego brzmienia, a tu piękny nastrojowy akustyczny koncert na dwie akustyczne gitary, flet, bas i tajemnicze pudełko, które okazało się być portugalskim instrumentem. Brzmiało to wszystko naprawdę wspaniale, w czym także zasługa akustyka ( duże brawa ). Na mnie duże wrażenie zrobiły bardzo fajne aranżacje z soczystymi solówkami, a przede wszystkim dominujący nad całością głos Zbyszka. Niektóre solówki i dialogi fletu (Horacy) i gitary (Mariaszek), były naprawdę wysokiej próby, a lidera zespołu Zbyszka w tak dobrej formie chciałoby się zawsze słuchać i oglądać (może do tak dobrej formy przyczynił się fakt, że właściwie prosto z koncertu udawał się na własny ślub). Naprawdę wdzięczny jestem chłopakom z zespołu, za tych parę chwil jakie spędziliśmy wspólnie w Leśniczówce.
Dziękuję za fajne nowe piosenki (cieszy fakt, że Zbyszek rozwija się jako tekściarz), oraz za stare hity zaśpiewane wspólnie z bardzo liczną tego dnia widownią.
O zespole, możesz więcej przeczytać tutaj