Nasza Basia kochana
Nie ma to jak w Leśniczówce na Markowym Graniu.
Już drugi raz mieliśmy frajdę ogromną spędzić wieczór w Leśniczówce, na Markowym Graniu, pośród ludzi którzy z pewnością patrzą na świat w podobny sposób jak my.
Na publiczność Leśniczówkową można liczyć. Jak człowiek tekstu
zapomni, to publiczność dośpiewa tak jak być powinno, pomoże wydobyć z czeluści zapomnienia piosenki, które grywał człowiek w młodości, dołoży tam gdzie trzeba drugi, trzeci, czwarty głos.
A już to, że tym razem mogliśmy zagrać sobie razem z Jurkiem Filarem,zwielokrotniło pozytywne doznania do granic możliwości. Na skrzydłach, dodanych Jurkowi przez pięknie słuchającą publiczność, sam autor poszybował wysoko. Dobry humor nie odstępował go ani na chwilę i było mnóstwo pysznej zabawy.
Żeby nie nabawić się zbyt wielu zmarszczek od ciągłego śmiechu,
serwowaliśmy wspólnie z Basią Sobolewską mikroklimatyczne chwile
lirycznego wytchnienia. Podobno tego wieczoru, wieczoru Naszej Basi Kochanej, czyli tym razem sił połączonych Jurka Filara i Mikroklimatu, został pobity rekord frekwencji Markowego Grania. Rzeczywiście było gęsto, atmosfera gorąca (od serc wszystkich obecnych).
Jak Ty Marku potrafiłeś zebrać tylu czujnych ludzi w jednym miejscu i o jednym czasie?
Już myślę z radością o tym, że pewnie zdarzy nam się jeszcze odwiedzać muzycznie Leśniczówkę.
Niechaj rozbrzmiewają w niej piękne piosenki, niech unoszą się serca słuchaczy!
Stanisław Szczyciński
Zobacz koncert "Naszej Basi kochanej" w "Leśniczówce" tutaj