2019-03-16 Waldemar Chyliński i Tolek Muracki
Ty był wspaniały wspólnie prześpiewany wieczór w doborowym towarzystwie wspaniałej publiczności i zaproszonych gości Waldka Chylińskiego, Antoniego "Tolka" Murackiego I Bogusia Jackowskiego. Serdecznie dziękuję naszym przyjaciołom że przyjęli nasze zaproszenie i zechcieli się podzielić z nami całkiem solidną porcją przecudnych piosenek z ze swojego bogatego repertuaru dodam że w większości autorskich. Było cudownie i klimatycznie nic dodać nic ująć tak akurat w sam raz ja też nie będę się zanadto rozpisywał zwłaszcza że nasz potea k.k zrobił to za mnie i to w dodatku wierszem
MAREK
A ŻEM SIĘ ZAŚ ROZGADAŁ…
( I NIE ŻAŁUJĘ TEGO )
Wieczór jeden z tych, co krzepi,
gdy się z wykonawcą śpiewa,
bo dmuchawa żadna lepiej
„Leśniczówki” nie rozgrzewa
niż śpiewanie wspólne z gościem
co potrafi zabrać widza
w takie stany świadomości,
gdzie na co dzień rzadko bywa;
Waldek z Tolkiem to potrafią -
dla nich nie jest to pierwszyzna,
zwłaszcza że była tematem
jeszcze „ciepła” Waldka płyta
Waldek słowem znów czarował,
był więc klimat i nastroje,
Tolek też zaprezentował
krótki set twórczości swojej;
krótki zbyt, gdy o mnie chodzi,
ale piękny, a poza tym
Tolek wszystko wynagrodził
jednym ważnym poematem
który emocjami rozgrzał
trochę chłodną „Leśniczówkę”
(liczę, że panowie obaj
wrócą do nas, i to wkrótce);
jeszcze o Bogusiu słowo,
który tu zadebiutował,
spisał się wręcz koncertowo -
pięknie tamtym sekundował
gitarzyście jego klasy
nie jest straszne granie solo -
Boguś świetnie to potrafi,
umie także grać w zespole
stąd mi pięknie brzmiały w uszach
piosnki chórem zaśpiewane
i solówki, przez Bogusia
zręcznie w nie wkomponowane;
k.k.
OPOWIASTKA DZIADOWSKA
O TRZECH MUSZKIETERACH
Muszkieterzy trzej zjechali :
pierwszy – znany od tej strony
że zziębnięte grzeje ptaki
na poduszkach swoich dłoni;
śpiewa to, co skomponuje,
tak jak nikt czaruje słowem,
a humoru mu nie psuje
nawet jakiś dzień pechowy;
mistrz ballady i klimatu,
szczery aż do kości szpiku
gdy obwieszczał wszemu światu
że nie może zrobić siku;
drugi – znany nie od dzisiaj,
renesansu późne dziecię
komponuje, śpiewa, pisze
jak przystoi to poecie;
producentem jest, wydawcą,
ma swój warsztat z piosenkami
i na przekór podłym czasom
żyje z wierszy i wierszami;
na krajowych scenach walczy,
jeździ śpiewać za granicę,
cud że sił mu jeszcze starczy
żeby spolszczać Nohavicę;
no i trzeci – oczywiście,
taki człowiek to orkiestra
Kaszub z Kaszub pełnokrwisty
czynny w piątek od dwudziestej;
turystyczne zna klimaty
i jak wieść to gminna głosi,
przez zasługi swe bogate
jest giełdowym Szarym Łosiem;
kompozytor i wydawca,
ma dorobek całkiem spory,
a do tego jest wyznawcą
Wasowskiego i Przybory;
i nie zdradzę nazbyt wiele,
bo już wiedzą to niektórzy
że jest takim muszkieterem
co królowej Demci służy;
k.k.