Jeżeli tylko możesz to zjaw się na naszych spotkaniach osobiście, weź ze sobą rodzinę i nie zapomnij zawiadomić przyjaciół

Markowe aktualności

Koncert - Ot tak po prostu

PDF Drukuj Email

W  piątek 28.01 byliśmy w Leśniczówce świadkami koncertu połączonych sił znanych i lubianych gdańskich formacji, czyli „Bez Jacka” i „Słodkiego Całusa od Buby”.

Trzeba przyznać, że tym razem oprócz tradycyjnie wysokiego poziomu i niezłej zabawy było naprawdę głośno (5 gitar, perkusja, flet ). Na program „Ot tak po prostu” składają się nowe i stare piosenki ( Zbyszka, Jurkiela i Kapcia ), oraz kilka coverów ( szczególnie fajnie zabrzmiały „Asfaltowe łąki wielkich miast” ) wszystko zgrabnie ubrane w mocniejszą prawie rockową formę Gołym okiem było widać, że wykonawcom biorącym udział w tym muzycznym przedsięwzięciu ostrzejsze granie sprawia naprawdę wielką frajdę.  Każdy z zagranych utworów był dodatkowo wzbogacony o wiele muzycznych solówek i improwizacji ( w tym miejscu szczególne brawa dla Mariaszka ).

Radość z grania udzieliła się także zgromadzonej publiczności, a wspólnie odśpiewana na zakończenie koncertu ( 4 bis ) „Polsko-Ruska Madonna” na długo pozostanie w pamięci tych, którzy dotrwali do końca koncertu. Najbardziej wytrwali doczekali się także spokojniejszego wspólnego śpiewania z wykonawcami tym razem w wersji bez prądu i bez mikrofonów.

Na koniec moja prywatna drobna uwaga.  Naprawdę bardzo dziwi mnie fakt, że zaśpiewana w czasie koncertu  przez Krzyśka („Jurkiela”) jego autorska piosenka  „Piosenka dla ciebie” nie stała się jeszcze wielkim przebojem ( dla mnie to jest majstersztyk ).

 

Są koncerty

Jadzia PDF Drukuj Email

Są koncerty, które nie mogą się nie udać – na scenę wychodzą muzycy, którzy z entuzjazmem i talentem grają na czterech gitarach, basie, flecie i perkusji, a wokół siedzi publiczność, która dokładnie wie, po co i dla kogo tu przyszła i teraz syci się płynącymi znajomymi nutkami i zwrotkami.

Mnie w warstwie tekstowej koncert udał się mniej – słowa utworów „BezJacków” znam za słabo i z trudem je wysłuchiwałam, a  teksty piosenek Woźniaka i Grechuty znam chyba ciut za dobrze…  Zapewniam jednak, że nie miało to żadnego znaczenia - tego wieczoru w Leśniczówce królowała Muzyka!  Piszę to wszystko, choć się za bardzo na muzyce nie znam - nie poznałabym nawet, gdyby basiście i perkusiście nie udało się skończyć równocześnie :) . Tymczasem o końcu nikt nawet nie chciał słyszeć. Najpierw słuchacze próbowali sprawdzić, czy artyści pamiętają tyle piosenek, co ich fani. Pamiętali.

A potem główne „Całusy” czyli Krzysiek z Mariuszem pokazali, że to dopiero była rozgrzewka - po długiej podróży, całym dniu z gitarami, bogatym koncercie chłopcy czuli wyraźny niedosyt :). Podobnie zresztą jak grupa najwytrwalszych słuchaczy, którzy zaraz otoczyli ich kołem.  A ja, doooobrze już po północy, z wielkim żalem odnotowałam zwycięstwo zmęczenia i senności nad chęcią wysłuchania wreszcie całej piosenki o jeżach – odpadłam po jakiejś dwudziestej zwrotce. No a przecież oni nawet jeszcze nie zaczęli śpiewać o miłości…

 

No to sobie pokolędowaliśmy

PDF Drukuj Email

05 styczeń 2011

No to sobie pokolędowaliśmy.

Tak jak przypuszczałem, w środę wieczór w Leśniczówce, zjawiła się całkiem spora grupa osób zainteresowanych wspólnym kolędowaniem.

Na dobry początek z krótki recitalem  wystąpiła grupa Pedro&Mari. Wykonane  przez nich  polskie i amerykańskie tematy kolędowe, zaaranżowane w klimacie  jazzowym, ładnie rozpisane na wokal, gitarę oraz flet bardzo fajnie wprowadziły nas w nastrój tego specyficznego wieczoru.

Później rozpoczęło się wspólne kolędowanie w towarzystwie stałych bywalców naszych spotkań. Oj działo się, działo.  Marek i Zdzichu wspomagani gościnnie przez flet ora skrzypce (duże dzięki dla Magdy i Waldka)  śpiewająco rozprawili się z większością  znanych i lubianych kolęd . Dodatkowo brawurowo  (mam wrażenie  że musieli się specjalnie przygotować) wykonali kilka pastorałek z repertuaru „Bractwa Kurkowego”  (dla mnie bomba naprawdę uwielbiam te pastorałki).

Arek do zaśpiewanie w duecie kilku kolęd oraz pastorałek namówił swoją żonę Grażkę (udany debiut sceniczny, jedyne zastrzeżenie to czemu tak późno) i osobiście mam nadzieję,  że do nie był to ostatni występ tego rodzinnego duetu w gościnnej Leśniczówce.

Nie można także pominąć faktu, że większość płynących z estrady dźwięków była łatwo rozpoznawalna i większości z przybyłych osób udzielił się nastrój wspólnego kolędowania.

Tego wieczoru Leśniczówka długo rozbrzmiewała głośnym i radosnym  śpiewem i jak tak dalej pójdzie, to może założę z przychodzących na spotkania chór mieszany.

Na zakończenie chciałbym jeszcze raz podziękować wszystkim dzięki którym ciągle funkcjonujemy

  • Dominice i całej obsłudze Leśniczówki za gościnę,
  • Muzycznym Gościom naszych spotkań za wiele niezapomnianych wrażeń artystycznych,
  • Stałym muzycznym bywalcom za to że są
  • Wam wszystkim którzy znajdujecie czas aby zjawiać się w Leśniczówce bo bez was nawet najlepsze koncerty nie miały by sensu .

Życzę wszystkim

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU

 


 

Leśniczówka - Nowy cykl koncertów

07 stycznia 2011 PDF Drukuj Email

Miło mi poinformować, że oferta koncertowa Leśniczówki wzbogaca się o nowy cykl pt "Szantowe Granie"

Jak łatwo się domyślić, będzie można w ramach tego cyklu posłuchać wielu znanych i lubianych artystów z kręgu szeroko pojętej piosenki żeglarskiej. Myślę, że będziemy świadkami wielu ciekawych koncertów zwłaszcza, że nad doborem artystów czuwa znana z naszych wspólnych spotkań koleżanka "Mrufka". Na pierwszy ogień 04.02 wystąpią Andrzej Korycki i Dominka Żukowska.  W dalszych planach "Flash Crepp" oraz "Formacja".

 

Po koncercie Do Góry Dnem

PDF Drukuj Email

Uff udało się, możemy odetchnąć z ulgą, długo wyczekiwany i z różnych powodów przekładany występ grupy „Do Góry Dnem” mamy już za sobą. Dodatkowo, co chyba  najważniejsze okazał się on sukcesem zarówno artystycznym jak i frekwencyjnym (pierwszy raz w historii spotkań przekroczyliśmy magiczną liczbę 100 uczestników).

Członkowie grupy DGD byli także bardzo blisko rekordu Pawła Orkisza w długości przebywania na scenie. 4 sety muzyczne zakończyły się po godz. 24:00 i były na tyle intensywne, że tym razem zabrakło chętnych na wspólne pośpiewanie przy kominku..

Trzeba także dodać, że koncert nabierał dynamiki z każdą minutą i osiągnął apogeum w czwartym secie (blok około 20 piosenek zagranych non stop z płynnym muzycznym przechodzeniem z kolejnej w następną).

Jak to zauważają znawcy tematu piosenki nieobojętnej, zespół DGD jest jak wino (im starszy tym lepszy).  Ponadto, sporo kolorytu muzycznego w repertuar i koncerty wniosło poszerzenie składu o Olę. Ze swojej  (naszej) strony chciałbym serdecznie podziękować Olce, Przemkowi, Markowi i Andrzejowi za  fajny, wspólnie prześpiewany wieczór i zapewnić, że my już z niecierpliwością oczekujemy na powtórkę.

Tu zobacz zdjęcia z koncertu